Krótka historia rozwoju powszechnego dostępu do Internetu w Polsce
Wszystko zaczęło się w poprzedniej epoce teleinformatycznej (lata 90te), mniej więcej w drugiej ich połowie. Pojawiła się ogólnokrajowa usługa "darmowego" dostępu do Internetu poprzez modem telefoniczny.
Wystarczyło posiadać modem, linie telefoniczną, wybrać numer 0202122 i można było surfować po Sieci płacąc jedynie za połączenie telefoniczne tak jak za połączenie lokalne.
Rynek potrzebował jednak czegoś więcej, ludzie zaczęli komunikować się ze znajomymi w Stanach Zjednoczonych, gdzie dostęp do Internetu można było mieć za stałą miesięczną opłatą, taka tendencja pojawiła się również w Europie.
Niestety sieć telekomunikacyjna TPSA nie była w stanie obsłużyć rosnącego w bardzo szybkim tempie zapotrzebowania na dostęp do Internetu a kiedy pojawiła się pierwsza ogólnokrajowa usługa dostępu do Internetu za stałą miesięczną opłatą (SDI) okazało się,że jest za drogo dla przeciętnego klienta, a jednocześnie popyt na usługę przerósł podaż.
Oba czynniki spowodowały, że ludzie zaczęli dzielić usługę na kilka rodzin sieci lokalne zaczęły pojawiać się w całym kraju, a moment uwolnienia pasma 2.4GHz spowodował rozszerzenie się zasięgu sieci lokalnych poza blokowiska (również do miejsc, gdzie nie ma możliwości zainstalowania telefonu) i od tego momentu zagościły na stałe na polskim rynku, jako jedna z możliwości podłaczenia Internetu.
Dzisiaj w świadomości przeciętnego zjadacza bajtów jest, że Internet można mieć z linii telefonicznej, gdzieniegdzie z sieci kablowej, a prawie na pewno ktoś w okolicy ma jakąś "radiówke" czy "skrętke".
Zasadniczy problem drogie wyjście w świat poprzez pośredników
Głównym problemem, funkcjonujących poza miastami małych dostawców Internetu, jest tak zwane wyjście w świat. Na terenie dużych aglomeracji mamy do wyboru
sieci akademickie czy dostawców komercyjnych, natomiast na prowincji pozostaje zwykle jeden dostawca - TPSA a co gorsza, część małych sieci opiera swoje
łacza na usłudze InternetDSL, bo jest najtańsza ale efekt końcowy wygląda niezbyt zachęcająco.
Owszem, gdzieniegdzie można skorzystać z usług dostawców komercyjnych, ale wybór jest ograniczony, ceny wyższe niż w miastach, a koszty dostarczenia usługi znaczne.
Potencjał wart wykorzystania - rola samorządu
I tu dochodzimy do sedna sprawy, mianowicie planowana budowa wojewódzkich sieci szerokopasmowych powinna wykorzystywać potencjał istniejących sieci lokalnych, wspierać je, oraz stymulować ich rozwój.
Moja propozycja polega na budowie wojewódzkiej sieci szkieletowej, składającej się z połączonych szybkimi (1GB i więcej) łączami węzłów, do których miałby dostęp każdy z działających na danym terenie operatorów (na własny koszt).
Przedsięwzięcie przypominałoby organizowane przez samorząd targowiska miejskie,tutaj każdy z operatorów miałby możliwość sprzedać/kupić usługę u innego operatora znajdującego się w sieci co znacznie ułatwi wybór, oraz zmianę dostawcy.
Dodatkowo pojawi się kolejna możliwość - wymiana ruchu pomiędzy sieciami korzystającymi z innych dostawców wyjścia w świat bez ponoszenia dodatkowych kosztów.
Na dzień dzisiejszy, jeśli mamy dwie konkurencyjne sieci w danej miejscowości, jedna kupuje Internet od TPSA, a druga od kogoś innego bez krajowej tepsy, to wymiana danych pomiędzy tymi sieciami idzie przez zagranice. W przedstawionym przypadku ruch zamknie się w węźle (nierzadko w jednym switch-u) i nie będzie obciążał łącz krajowych/zagranicznych.
Dla kogo ?
Dla wszystkich. W momencie uruchamiania sieci, każdy z działających w okolicy operatorów (również TPSA jak i operatorzy komórkowi) otrzyma zaproszenie do przyłączenia się do powstającego węzła. Uczestnictwo powinno być bezpłatne, lub pobierane opłaty powinny iść w całości na utrzymanie/rozwój szkieletu sieci (np. zwiększanie prędkości linków między węzłami).
Dodatkowym warunkiem korzystania z sieci mogłaby być na przykład konieczność zrobienia czegoś dla gminy/powiatu/etc (np. uruchomienie na własny koszt HotSpota, czy dostarczenie dostępu do Internetu dla wskazanych szkół/urzędów).
Korzyści dla rynku.
Znaczne obniżenie kosztów dostępu do Internetu dla dostawców, którzy nie posiadają własnej ogólnokrajowej sieci szkieletowej a co za tym idzie obniżenie kosztów/podwyższenie prędkości oferowanych dla klientów końcowych.
Zmuszenie dotychczasowych dostawców telefonii takich jak TPSA czy Netia do budowy sieci dostępowej nowej generacji, oferującej znacznie większe niż obecnie prędkości.
Znaczne poszerzenie rynku zbytu dla operatorów sprzedających usługi hurtowe. Wystarczy aby np. ATMAN posiadał przyłącze do jednego z węzłów sieci, aby mógł za jej pośrednictwem udostępniać swoje usługi wszystkim podłączonym tam siecią.
Przywrócenie prawdziwego znaczenia określeniu dostęp szerokopasmowy, czyli szybki przesył danych w obu kierunkach, nie zaś szybkie ściąganie i wolne wysyłanie.
Możliwość ulokowania serwerów samorządowych we własnej sieci. Stymulowanie rozwoju nowych technologii, w tym wykorzystujących duże strumienie danych, oraz protokół Ipv6.
Połączenie szkół/urzędów szerokopasmową siecią światłowodową umożliwiającą bardzo szybką, dwukierunkową transmisje danych po bardzo niskich kosztach.
Pomysł z księżyca ?
Być może tak jest, aczkolwiek w dobie finansowania przez EU wszystkiego co się rusza, nie taki wcale nirealny.
Zamiast wykłócać się o kontrakty, niech KAŻDA działająca na rynku lokalnym firma, wybuduje kawałek infostrady, na czym skorzystamy wszyscy.
niedziela, 30 listopada 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz